ALSO, PLEASE WASH YOUR HANDS BEFORE RETURNING TO WORK. THANK YOU

wtorek, 6 stycznia 2009

Zajebista

O. wycięte w serduszko





Obserwowałem Ją od momentu, kiedy weszła do kawiarni. Pchnęła drzwi z energią i ruszyła do stolika łapiąc spojrzenia wszystkich wokół. Właściwie nie. Weszła cicho, ze spuszczoną głową, unikając wzroku obcych. Nie wiedzieć czemu ściągała na siebie uwagę innych. Może robiła to specjalnie? Właściwie nie. Przecież teraz szła ze spuszczonym wzrokiem z przyciśnięta do boku torbą. Kroczyła tym swoim śmiesznym ni to kocim ni to dziecięcym krokiem. By wreszcie usiąść. Przede mną. -Cześć- rzuciła i wysłała smutny uśmiech. Miałem ochotę wstać i Nią potrząsnąć. Żeby wreszcie przestała, żebym mógł… Kurwa mać. Mistrzyni milczenia. To wszystko wyprowadzało mnie z równowagi. Robiło się dramatycznie- to jest po jej myśli. Czyli źle. Zapalony papieros dawał sporą przewagę w tej wojnie gestów. Wojnie? Hmm dwóch dżentelmenów bijących się po twarzach. Gumowymi penisami. Na litośc boską..Muszę się skupić. Wypuściłem sporą chmurę dymu wysyłając jej chłodne spojrzenie. Zauważyła. Miało być lekceważące, ale spokojnie to dopiero początek.
Zaskoczony w sumie byłem. Siedziała taka niepewna, zdenerwowana, przestraszona? Chyba nie sądzi, że coś uratuje. Ja tymczasem paliłem sobie w najlepsze już drugiego. Ha ha. Chciałaś dramat: proszę. Hurraoptymizm? Nie? Ja-ka-szko-da.
Kelnerka przyniosła Jej herbatę. Zaczyna się. Chwyciła saszetkę z cukrem. Przeczytawszy napis na podłużnym papierku zaczęła go obracać w palcach marszcząc przy tym jasne brwi. Wyglądała na tak skupioną, że przez chwilę pozazdrościłem tym kilku gramom cukru takiej uwagi. Rozerwała go niezdarnie rozsypując biały proszek. - Właściwie nie wiem, dlaczego przyszedłem-rzuciłem jak mi się wydawało niedbałym tonem. Poruszyła się nerwowo. –Dla mnie- uśmiechnęła się nieśmiało.
-Taaak dla Ciebie, słuchaj nie przyszedłem pierdolić głupot. -Drgnela.
-Pomyślałem, że może powiesz mi coś ciekawego, ale widzę, że się niczego nie nauczyłaś. Dodam tylko, że mnie to nie rusza i przede wszystkim niczego nie zmienia- zaciągnąłem się efektownie i spojrzałem wymownie na zegarek. Nie musiałem na nią patrzeć żeby wiedzieć, że trafiłem tam gdzie trzeba.
Spojrzała na mnie miękko.
-Kocham Cie.
˜˜˜˜˜˜˜˜

- Kocham.
-Oj wiem guuuupkuuu. -Pociągnęłam go za włosy. Popchnął mnie lekko na starszą panią, która wyglądała na mocno zdegustowana. 30 Lat na karku a takie zachowanie. To by powiedziała gdyby znała treść dowodów osobistych a tak syknęła’ gówniarstwo’ i pogroziła suchą pięścią. -Słyszałeś gówniarzu -wyszczerzyłam żeby jak nastolatka, na co zaśmiał się krótko chowając ręce w kieszeniach. Zmierzył mnie tym swoim wzrokiem. Tym pod tytułem: to właśnie ona? To z nią? Znam to spojrzenie. Mruknęłam głupkowato i wytknęłam język. Niech sobie nie myśli. Ruszyliśmy wesoło w stronę galerii oglądać: kupy w ramkach(On)
zajebistą pracę pewnego Szweda, który…(Ja)
I takie zajebiste krzesełko z… (Ja)
Fajny masz tyłeczek w tych…(On)

-I za to mam zapłacić tyle kasy?- Jego wzrok padł na drewniany okrągły taborecik wyglądający jak kawał spalonego drewna.
-No coś ty przecież on jest…
- Tak wiem zajebisty!- przerwał mi przymykając oko na rzeczone architektoniczne cudo i przygryzając wargi z udawanym obrzydzeniem.
-Widzisz ja jestem może nieco mniej, ale to mnie po prostu nie przekonuje.

-A co Cie przekonuje? - podeszłam do niego na palcach i oparłam brodę o Jego ramię zastanawiając się kolejny raz jak to możliwe, że tak bardzo go potrzebuję.
Poszedł. Wróci i będzie się przez kolejną godzinę nabijał z wymyślnych toalet, które dla galerii zaprojektował jakiś designer. Powie cos w stylu: „ Wysikałem się jak prawdziwy trendsetter, kochanie?”, „Przez taki hurrapluralizm mamy kryzys gospodarek” lub skwituje krotko: „ Kurewsko fajnie”.
O mój wymarzony taboret oparł się mały chłopczyk. Śmieszne. Sam wygląda jak dzieciaczek ze Skandynawii. Jasne blond kosmyki spadają mu na czoło, a on nieświadomy swojego uroku pochyla się nad okrągłym jajkiem, obejmując małymi paluszkami. Kucam obok niego. Jezu, jaki piękny. Z brudną twarzą. Pewnie od czekolady zgaduję i rozglądam się za blond włosym tatusiem lub mamusią. Nikogo takiego nie zauważywszy poczułam się na tyle odważna ,że zagadnęłam do małego człowieka.- Hej- powiedziałam przymilnie. Spojrzał na mnie z dystansem. Trzydziestoletnia kobieta na wysokich obcasach to średnio atrakcyjny widok dla 5 letnich chłopczyków. –Hej- odpowiedział. Do jajka.
-Co to? -I wyprzedzając jego odpowiedź dodałam szybko -aaa tamagotchi.
- Aha- odpowiedział obojętnie naciskając zapamiętale małe guziczki plastikowego jaja.
-Jak to działa?- udałam głąba żeby usłyszeć raz jeszcze ten poważny, ale tak cudownie dziecięcy głos.
-Masz zwierzątko. Tym karmisz, tym się bawisz, tym myjesz. A tym z boku się zabija. I można od nowa.
-Uhhm- powiedziałam, zachwycona tak wyczerpującą odpowiedzią małego cherubinka.
-Kurewsko ohydne kible, kochanie. -Wrócił pachnąc chemicznie owocowym mydłem w płynie.
- Lubię ohydę- uśmiechnęłam się zadziornie głaszcząc go po dłoni.- Licytujemy?
Wychodząc wysyłałam blond maluchowi ukradkiem tęskne spojrzenie.
˜˜˜˜˜˜˜˜
-Co z tym Szwedem?- Uznałem, że warto o niego zapytać skoro dostała aż rumieńców po ostatniej świątecznej wystawie, na której wylicytowała fotel i stolik na kawę do zestawu z tym obrzydliwym taboretem szpecącym mój pokój od roku. Żesz kurwa do swojego nie wstawiła tylko do mojego.
- no jest zaj… Taki wiesz, neoporifoliczny. -Strzeliła do tego taka minę ze nie mogłem się nie roześmiać
-Neo..coo? Już nie jest zajebisty?
-Och przestań- powiedziała marszcząc brwi i serwując ostre spojrzenie w stylu: ” Nie rozumiesz mnie wiec nawet nie próbuj” .-Facet zna się na rzeczy. Mógłbyś poczytać ,pooglądać i wtedy się wypowiadać na temat. Którego nie czujesz zresztą zupełnie wiec… pozostawiam dalsza dyskusje bezpodmiotowa.
-Ale czy ja cos mowie?- Przyjrzałem się jej uważnie. Nieraz się spieraliśmy, co do gustów w rożnych dziedzinach, ale jej irytacja była czymś nowym.
-No, bo ty- zaczęła
-Co ja?
-„Bo ty mnie stresujesssz”… - i znowu wróciła. Roześmiana. Panna zajebista. Panna Daj mi Buzi bo mi zimno. Moja. Moja.

˜˜˜˜˜˜˜˜


-Co ja?
-„Bo ty mnie stresujesz”- podeszłam do niego i zaczęłam całować jego szyje. Zgasiłam podejrzenia. Uśpiłam wątpliwości. Pytanie czy jego? Czy moje. Moje?

˜˜˜˜˜˜˜˜




-Proszę państwa przedmiotem licytacji jest(..)Mało wygodny(wygoda jest dla głupców) właściwe sporo ryzykujemy na nim siadając. Ale te krawęęędzie. Proszę-pa-ń-stwaa. . Można spaść. Można się potłuc. Ale jak cudownie się prezentuje. Jest wyjątkowy. Ale co ważniejsze tak wygląda. Po co Ci stary! Zajebistość. Wyjątkowość. I pasuje do-wszy-stego. Wszystkość!!!

Podniosłam rękę na znak przyłączenia się do licytacji. Autor Spalonego - Ten znany Szwed uśmiechnął się ….do moich piersi , na znak uznania mrugnął do mojego mężczyzny. Poczym wypatrywał kolejnych chętnych na Sali, trzymając mnie w zasięgu swojego wzroku. Odwzajemniłam uśmiech.
-Jest wyjątkowy. Ale co ważniejsze tak wygląda. Po co Ci stary! Zajebistość. Wyjątkowość. I pasuje do-wszy-stego. Wszystkość!!! PROSZĘ DOTKNAC!!


Podeszłam do chłopca z jajkiem i wyszeptałam: -to, czym się zabija?

9 komentarzy:

  1. Strasznie mi to Pilchem pachnie... (msusisz nadrobić:])
    P.S. Już wiem czemu fotografia, którą tak lubię jest tak wyjątkowa:) Pozwala mi patrzeć na to co widzi mniej osób. Bo w oczy to ja mogę spojrzeć byle pannie, a w majtki już niekoniecznie ;)

    Nem

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze raz przeczytalem i sie polapalem ze wtedy nie docenilem chaotycznych zdan, ktora tak lubie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panna Zajebista. Ot, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  4. przepraszam, ale nie mam pojecia skąd to jest? a nie powiem, intryguje, zwazywszy na t ze mam ferie z checia bym poczytala! prosze o wiecej? albo jakis tytuł. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah skąd? z mojej głowy!

    Różo, to nie jest fragment czyjejś ksiązki
    tylko całkiem moje opowiadanie:)

    i jasne ,że będzie wiecej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba się, aczkolwiek ja bym zmienił to&owo. Ale to ja.

    Czekam na więcej.

    S.

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest świetne,trafiasz u mnie w takie 'coś',że mógłbym to czytac i czytac,prosząc o wiecej.równiez całokształtem bloga,profilu na gronie i przedstawioną osobowoscią,ja się po prostu inspiruję do życia.jaram się bardzo,powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. nie podejrzewałem Cię o taki talent...a może i podejrzewałem ;) zimne to, ale ciepłe. życiowe. milion myśli...jedno zdanie na tysiąc sposobów. kto jak widzi, to już subiektywna ocena. a niby zwykły, nie-zwykły splot kilku zdań ;) kojarzy mi się z filmem Closer.obejrzyj - taki scenariusz trochę po Twojemu. więcej...proszę. ostatnio mnie tak wciągały tylko kryminały.

    ziąąąąą. ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. hokus pokous jak dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń